Amnestia jako próba “rozbrojenia terenu” (Białostocczyzna, wiosna 1947 r.)

Powiązania pomiędzy podziemiem niepodległościowym a bronią strzelecką z wielu względów należy uznać za zasadnicze. Podstawowym warunkiem funkcjonowania zbrojnej konspiracji było posiadanie broni, z kolei jej zdobywanie było jedną z głównych form aktywności organizacyjnej. Nawet pobieżny rzut oka na działalność podziemia w latach 1944-1947 uprawnia do stwierdzenia, iż opór stawiany wobec reżimu komunistycznego możliwy był przede wszystkim dzięki posiadaniu broni palnej. Od samego początku komunistyczny aparat represji podejmował więc usilne zabiegi mające na celu “rozbrojenie terenu”. Jedną z takich prób była m.in. akcja amnestyjna, zapoczątkowana przez uchwałę Sejmu z dnia 22 lutego 1947 r.

Amnestia 1947 r.

22 lutego 1947 r. Sejm uchwalił ustawę “O amnestii”, która weszła w życie 25 lutego. Z założenia abolicja miała obejmować głównie żołnierzy zbrojnego podziemia, zarówno pozostających w konspiracji, jak i tych już skazanych za dotychczasową działalność niepodległościową. W stosunku do przebywających w więzieniach amnestia przewidywała darowanie kary dla skazanych do 5 lat, złagodzenie do połowy - dla skazanych powyżej 6 lat, o jedną trzecią dla skazanych powyżej 10 lat oraz zamianę kary śmierci lub dożywotniego więzienia na 15 lat pozbawienia wolności. W przypadku czynnych członków podziemia warunkiem uzyskania amnestii było dobrowolne zaniechanie dalszej działalności niepodległościowej oraz oświadczenie o tym władzom bezpieczeństwa publicznego. Ustawa amnestyjna nie obejmowała jednak czynów kwalifikowanych przez reżim jako szczególnie niebezpieczne - jak wyjaśniano - “świadczące o tym, że sprawca jest świadomym i niepoprawnym wrogiem narodu i państwa”, m.in. szpiegostwo. Jednym z warunków objęcia wspomnianą ustawą uczyniono dobrowolne złożenie przedmiotów, których posiadanie na mocy Małego Kodeksu Karnego było zakazane, m.in. broni palnej, amunicji oraz materiałów wybuchowych.

Komisje amnestyjne zostały powołane na mocy zarządzenia ministra bezpieczeństwa publicznego z 23 lutego 1947 r. i działały od 25 lutego do 25 kwietnia. Zgodnie z planami władz komunistycznych abolicja miała posłużyć do zlikwidowania podziemia niepodległościowego. Miało się to odbyć z jednej strony przez “wyciągnięcie” ludzi z konspiracji, z drugiej zaś poprzez “rozbrojenie terenu”.

Ujawnianie się struktur podziemia

Zgodnie z wytycznymi organizacyjnymi komisje amnestyjne na terenie województwa białostockiego miały rozpocząć pracę 25 lutego 1947 r., przy czym pierwsze przypadki ujawnień zanotowane zostały już kilka dni wcześniej. Działalność komisji powinna zakończyć się 25 kwietnia, niemniej jednak konspiratorzy zgłaszali się do nich do końca miesiąca, a nawet w pierwszych dniach maja 1947 r. W wyniku przeprowadzonej akcji amnestyjnej do 25 kwietnia 1947 r. na terenie województwa ujawniło się ogółem 10 598 osób, w tym 6345 członków WiN, 1040 - AK, 1954 - NZW, 445 - NSZ, 487 współpracowników podziemia oraz 288 dezerterów z WP, 38zMO, 1 z UB.

Fot 1.

Według szacunków bezpieki, na Białostocczyźnie z konspiracji wyszło wówczas około 95 proc. członków WiN oraz 50 proc. NZW. Wiosną 1947 r. ujawniła się cała Komenda Okręgu WiN Białystok wraz ze wszystkimi podległymi jej obwodami oraz część Komendy Okręgu NZW Białystok wraz z pięcioma komendami powiatowymi (Białystok-miasto, Białystok-powiat, Grajewo, Łomża-północna, Sokółka).

Dowódca oddziału partyzanckiego Obwodu WiN Białystok, plut. pchor. Józef Piłaszewicz “Zgrzyt”, tak wspominał moment złożenia broni: “Poszliśmy na UB, na podwórze. Ustawione tam były stoły, do których po kolei podchodziliśmy i zdawaliśmy broń. Ja podszedłem pierwszy i zdaję nowiutkiego «Walterka». Stojący obok ubek, gdy go zobaczył, natychmiast wyciągnął po niego rękę. «Ostrożnie, bo naładowany» - ostrzegłem go. Ubek sprawdził magazynek i zamek. «To tak nam nie wierzycie?» - zdziwił się bardzo. «Do ostatniej chwili?» «Pas. Zostawić czy oddać?» - zapytałem się. «Oddać». Zdjąłem więc pas i położyłem go na stole”.

Każdy stający przed komisją amnestyjną zobowiązany był do wypełnienia czterostronicowego “Oświadczenia”. W formularzu należało podać szereg danych, m.in. na stronie pierwszej w pkt. 15 (“Posiadałem broń, radioaparat nadawczy itp.”) wymienić rodzaj posiadanej broni, jej kaliber oraz numer. Informacje te pozornie miały służyć celom ewidencyjnym oraz statystycznym (co też miało miejsce), w przyszłości były wykorzystywane przez UB w działaniach operacyjnych, wymierzonych w byłych żołnierzy podziemia. Porównanie kwestionariusza ujawnienia z materiałami zgromadzonymi przez bezpiekę pozwalało na stwierdzenie, czy osoba znajdująca się w zainteresowaniu UB zdała broń podczas amnestii, czy też nie. W praktyce mogło stać się podstawą do wywierania nacisku, a następnie werbunku agentury na podstawie materiałów kompromitujących (nielegalne posiadanie broni palnej zagrożone było sankcją karną do kary śmierci włącznie).

Żołnierze podziemia ujawniający się wiosną 1947 r. w różnorodny sposób odnosili się do konieczności zdania broni. W przypadku struktur terenowych panowała w tej kwestii znaczna dowolność. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że decyzję odnośnie do zdawania broni palnej podejmowano według własnego uznania. Znaczna część konspiratorów uczyniła to bez porozumienia z dowództwem.

Najbardziej charakterystyczne było, iż partyzanci, którzy stawali przed komisjami amnestyjnymi, nie oddawali wszystkiej posiadanej broni. Jak się wydaje częściej czynili tak żołnierze NZW - organizacji radykalnie antykomunistycznej, zarówno w kwestii założeń programowych, jak i działalności jego zbrojnego ramienia. Szef PAS KP NZW Łomża-północna, ppor. Michał Bierzyński “Sęp” wspominał: “Oddział rozwiązałem we wsi Olszyny. Cięższą broń pochowaliśmy, zabraliśmy na UB tylko pistolety i karabiny. Lepszą chłopcy pozabierali. Co z nią zrobili - nie wiem. Reszta naszego arsenału, w tym cztery erkaemy, rusznica przeciwpancerna i kilkanaście sztuk broni maszynowej oraz duża ilość amunicji i granatów, została zamelinowana przez «Wichra» gdzieś na pniewskich bagnach”.

Znacznie chętniej oddawano przy tym broń o mniejszych walorach użytkowych, a więc karabiny i karabinki powtarzalne, pozostawiając pistolety maszynowe (zwane powszechnie automatami) i pistolety (specyficznym wyjątkiem, na który jednak należy zwrócić uwagę, są kb/kbk pozostawione w celach kłusowniczych). Niemalże regułą było pozbywanie się egzemplarzy niezdatnych do użytku, tzn. wyeksploatowanych, uszkodzonych oraz zniszczonych (m.in. zardzewiałych i spalonych). Znane są także przypadki zdawania broni świadomie uszkodzonej, np. słynny później dowódca PAS KP NZW Wysokie Mazowieckie ppor. Stanisław Grabowski “Wiarus” oddał przy ujawnieniu przestrzelony karabinek MP 44.

Zdecydowanie większy wpływ na zakres zdawania broni mieli natomiast dowódcy oddziałów partyzanckich. Zauważalne przy tym było jednak znaczne zróżnicowanie prezentowanych postaw, zarówno w obrębie tej samej organizacji, jak też tych samych struktur terenowych. Za przykład niech posłużą powiaty Białystok i Sokółka, gdzie funkcjonowały dwa obwody WiN. Sierżant pchor. Leon Suszyński “P-8” (część białostocka Obwodu WiN Sokółka-Białystok) zdał broń będącą w posiadaniu swych żołnierzy (4 rkm, 8 pm, 9 kbk oraz 20 pistoletów), natomiast broń, którą przekazał na przechowanie siatce terenowej pozostała w jej dyspozycji. Podobnie postąpił ppor. Stefan Ejsmont “Wir” (część sokólska Obwodu WiN Sokółka-Białystok), który oddał tylko broń należącą do oddziału (5 rkm, 16 pm, 14 kbk oraz 6 pistoletów), nie zdradzając jednak lokalizacji magazynu (co najmniej 3 rkm, 20 pm, 8 kb/kbk oraz 2 pistolety). Z kolei plut. pchor. Józef Piłaszewicz “Zgrzyt” (Obwód WiN Białystok), oprócz broni oddziału przekazał również magazyn uzbrojenia (łącznie: 4 rkm, 10 pm, 27 kbk oraz 18 pistoletów).

Fot 2.

W późniejszych latach resort bezpieczeństwa intensywnie poszukiwał nieujawnionej broni. Liczne przykłady wskazują, że UB, zatrzymując byłych konspiratorów, nierzadko trafiał na ślad broni. Jej liczba z reguły wahała się od jednej do kilku sztuk - niekiedy jednak sięgała kilkunastu, a w wyjątkowych przypadkach nawet ponad 20 egzemplarzy. Posiadanie broni wiązało się z ogromnym ryzykiem. Warto wspomnieć tu o ujawnionym żołnierzu Obwodu WiN Wysokie Mazowieckie Michale Dąbrowskim “Orle”, skazanym za nielegalne posiadanie broni palnej (2 rkm, 5 pm, 1 kbk oraz ponad 1000 naboi) w trybie doraźnym przez WSR w Białymstoku na karę śmierci; wyrok wykonano.

Fot 3.

Relacjonując przebieg akcji amnestyjnej, na łamach ówczesnej prasy wiele uwagi poświęcano problemowi oddawania broni palnej przez żołnierzy podziemia niepodległościowego. Jak przekonywał jeden z dziennikarzy: “Przede wszystkim chodziło o broń. Nie wszyscy bowiem z przybyłych zdali pistolety. Po długich namowach wreszcie ten i ów przyznał się do ukrytego pistoletu i zapewnił, że nazajutrz odstawi go do Białegostoku”. Znane przypadki wskazują, że partyzanci, którzy zdecydowali się na wyjście z konspiracji, zużywali swoją amunicję. Najczęściej czynili to podczas koncentracji poprzedzających zgłoszenie się przed komisję amnestyjną, np. 24 kwietnia 1947 r. w Kolnicy (pow. Augustów), gdzie zbierały się oddziały dywersyjne WiN z terenu Puszczy Augustowskiej (wystrzelano wówczas praktycznie całą posiadaną jeszcze amunicję oraz jeden Panzerfaust). Podobnie było 21 kwietnia tr. w centrum Białegostoku. Cytowany uprzednio pchor. Piłaszewicz tak wspominał przybycie swego oddziału do miasta: “Zostawiliśmy więc furmanki, z których jedna załadowana była bronią, i całym oddziałem poszliśmy na mszę do kościoła farnego na poranne nabożeństwo. Broń oczywiście mieliśmy ze sobą, co bardzo nie podobało się księdzu, który podszedł do nas i zaczął strofować chłopaków. Furmanek pilnowali tylko woźnice i jeden z chłopaków. Jak wyszliśmy z kościoła powiedziałem do wszystkich: «No, chłopaki, pożegnajmy salwą las». Jak bractwo zaczęło strzelać do góry, to nie mogłem ich powstrzymać. W końcu jednak uspokoili się”.

Warto przy tym zasygnalizować przypadki pozostawiania przez UB broni krótkiej w rękach funkcyjnych żołnierzy podziemia, znane jak dotąd z terenu Obwodu WiN Suwałki-Augustów. Pistolety wraz z terminowymi pozwoleniami na ich posiadanie otrzymali wówczas m.in. szef dywersji obwodu wachm. Michał Kaszczyk “Stały”, “Siłacz”, dowódca oddziału dywersyjnego plut. Stanisław Siedlecki “Klon”, “Wierny” oraz dowódca grupy dyspozycyjnej komendanta obwodu plut. Wacław Górski “Oko”, “Majster”.

Uzbrojenie struktur podziemia

Osoby ujawniające się wiosną 1947 r. w województwie białostockim zdały łącznie 2980 jednostek broni palnej, w tym: 4 rusznice ppanc., 17 ckm, 178 rkm, 582 pm, 1873 kb i kbk, 312 pistoletów i rewolwerów, 14 pistoletów sygnałowych oraz 23 902 sztuk naboi i 134 granaty. Zatem uzbrojonych wówczas było prawie 30 proc. żołnierzy wychodzących z konspiracji (nie licząc 814 współpracowników podziemia oraz dezerterów, którzy posiadali łącznie 59 jednostek broni).

Według nieco późniejszych danych ujawniający się zdali łącznie 2954 jednostek broni palnej, w tym: 3 rusznice ppanc., 15 ckm, 168 rkm, 544 pm, 1801 kb i kbk, 299 pistoletów i rewolwerów, 21 pistoletów sygnałowych, 3 strzelby myśliwskie, 1 broń kombinowaną, 99 egzemplarzy określanych jako “broń różna” oraz 19 753 sztuk naboi i 156 granatów, co jednak nie zmienia w sposób znaczący podanego uprzednio odsetka osób uzbrojonych.

Dla porównania: jesienią 1940 r., w okresie okupacji sowieckiej, Okręg ZWZ Białystok liczył 6091 żołnierzy, uzbrojonych w 2401 jednostek broni palnej; ogółem posiadane uzbrojenie pozwalało wówczas na bojowe wykorzystanie ponad 39 proc. konspiratorów. Natomiast w drugim kwartale 1944 r., w schyłkowym okresie okupacji niemieckiej, siły Okręgu AK Białystok liczyły około 33 500 żołnierzy, uzbrojonych w 5541 jednostek broni palnej; posiadane wówczas uzbrojenie pozwalało na użycie w walce ponad 16 proc. konspiratorów.

Zwraca przy tym uwagę rażąco mała ilość amunicji zdanej przez ujawnionych: według różnych źródeł - 19753 lub 23902 sztuk. Tytułem porównania: podczas akcji “Burza” jeden z patroli 3 pszwol. Obwodu AK Suwałki zdobył w lipcu 1944 r. około 35 tys. naboi. Z jednej strony może to świadczyć o skromnych zapasach amunicji będących w posiadaniu podziemia wiosną 1947 r., z drugiej zaś wskazywać na ilość amunicji, której (z różnych przyczyn) nie oddano podczas amnestii.

Broń palna oraz amunicja i granaty pozyskane przez komisje amnestyjne przekazywano do magazynu broni WUBP w Białymstoku, gdzie funkcjonariusze Sekcji Uzbrojenia Wydziału Gospodarczego poddali je oględzinom. Ich ewidencją oraz klasyfikacją kierował wówczas inspektor wspomnianej sekcji - chor. Lucjan Hecel. Podział na kategorie w zależności od stanu technicznego realizowano w oparciu o instrukcje (wzorowane na sowieckich), z tym że broń strzelecką kwalifikowano wtedy wyłącznie do dwóch kategorii: 3 - wymagającej remontu w okręgowym lub specjalistycznym warsztacie, oraz 5 - nieużytecznej, mającej całkowicie wyeksploatowane lub połamane części główne.

Według danych bezpieki, zdatnych do użytku było wprawdzie 100 proc. pistoletów sygnałowych i 75 proc. rusznic ppanc., jednak już tylko 50 proc. rkm, jedynie 30 proc. ckm i pm oraz zaledwie 20 proc. kb i kbk, pistoletów i rewolwerów oddanych podczas amnestii. Wspomniana sytuacja wynikała przede wszystkim ze stosunkowo niskiej kultury technicznej miejscowej ludności oraz będących jej następstwem nierzadko fatalnych warunków przechowywania broni (w zasadzie nie dotyczy to egzemplarzy stanowiących uzbrojenie oddziałów partyzanckich).

Broń kategorii 3 pozostała odtąd w magazynie WUBP w Białymstoku, skąd wydawano ją m.in. tajnym współpracownikom oraz grupom operacyjnym pozorującym oddziały podziemia niepodległościowego. Egzemplarze pochodzenia sowieckiego w późniejszych latach pozostawały na wyposażeniu bezpieki (po 1956 r. zasiliły magazyn KW MO w Białymstoku), natomiast pozostałe - po sklasyfikowaniu jako “broń nietypowa” - niebawem zezłomowano. Nieliczne trafiły wówczas do resortowych “sal tradycji”, gdzie stanowiły wymierne świadectwo działalności organów MO i SB z lat 1944-1956. Broń kategorii 5 zniszczono; najprawdopodobniej nastąpiło to jeszcze w 1947 r. Z dostępnych przekazów wynika, że istotne jej części (lufy, komory zamkowe, zamki, szkielety) potraktowano jako złom stalowy, pozostałe elementy (m.in. łoża) spalono w okolicznych lasach. Ponadto 6 czerwca 1947 r. szef Służby Inżynieryjnej WBW w Białymstoku, ppor. Longin Kubas, zniszczył 14403 naboje oraz 156 granatów, które uznano za niezdatne do użytku.

W czerwcu 2007 r. podczas rozbiórki budynków gospodarczych Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku (dawna siedziba WUBP w Białymstoku z lat 1945-1956) odnaleziono relikty kilkudziesięciu egzemplarzy broni palnej. Były to metalowe elementy broni nienadającej się do użytku, które posłużyły funkcjonariuszom bezpieki jako zbrojenie fundamentów wznoszonego niegdyś garażu. Część reliktów trafiła do zbiorów Muzeum Wojska w Białymstoku, gdzie pozostaje jako wymierny efekt akcji amnestyjnej z wiosny 1947 r.

Analizując typy broni palnej zdanej podczas amnestii oraz dzieje podziemia niepodległościowego na Białostocczyźnie, należy wskazać dwa podstawowe źródła jej pochodzenia. Była to broń zebrana z pobojowisk wojennych (września 1939 r., czerwca 1941 r., lata-jesieni 1944 r. oraz stycznia 1945 r.), a także ta zdobyta na przeciwniku (najczęściej w walce; sporadycznie tylko zdarzały się przypadki wykradania broni z transportów lub magazynów). Ponadto, choć w mniejszym stopniu, pochodziła od osób postronnych (przekazana dobrowolnie, bądź odebrana pod przymusem). Znane z innych regionów Polski przypadki zakupu broni (od skorumpowanych członków uzbrojonych formacji okupacyjnych, ewentualnie na czarnym rynku) na Białostocczyźnie - jak się wydaje - należały do rzadkości. Podczas okupacji niemieckiej Okręg AK Białystok, pomimo iż znalazł się w strefie zasięgu samolotów alianckich, nie otrzymał zrzutów broni (broń anglosaska trafiła wprawdzie do rąk żołnierzy podziemia na Białostocczyźnie, jednak miało to miejsce dopiero po wkroczeniu oddziałów Armii Czerwonej i odbyło się drogą pośrednią, poprzez zgromadzone uprzednio magazyny sąsiednich okręgów). Na Białostocczyźnie nie konstruowano i nie produkowano seryjnie broni strzeleckiej, co miało miejsce w innych regionach Polski.

Charakterystyka typów broni palnej

W warunkach konspiracyjnych i partyzanckich liczyła się przede wszystkim broń automatyczna i samopowtarzalna, która dzięki dużej sile ognia pozwalała nielicznym z reguły żołnierzom podziemia na nawiązanie wyrównanej walki z przeciwnikiem; chodzi więc o ręczne karabiny maszynowe, pistolety maszynowe oraz karabiny samopowtarzalne. Podstawowe uzbrojenie stanowiły jednak karabiny i karabinki powtarzalne - najbardziej rozpowszechniony wówczas rodzaj broni palnej. Spotykane sporadycznie ciężkie karabiny maszynowe oraz ręczna broń przeciwpancerna (karabiny i rusznice), ze względu na swe gabaryty oraz brak celów, przeciwko którym mogłyby zostać użyte, były w zasadzie nieprzydatne. Istotnym uzupełnieniem uzbrojenia pozostawały natomiast pistolety i rewolwery.

Jak się wydaje, najbardziej poszukiwana była wówczas broń krótka. Z jednej strony (w warunkach konspiracyjnych) - najłatwiejsza do przechowywania i przenoszenia, z drugiej natomiast (w warunkach partyzanckich) - prestiżowa, powszechnie kojarzona ze statusem oficerskim, co wśród niewykształconych z reguły partyzantów stanowiło ogromny atut. Jak wspominał Józef Stankiewicz “Kmicic” (w schyłkowym okresie okupacji niemieckiej żołnierz oddziału partyzanckiego krypt. “Hańcza” Obwodu AK Białystok-powiat): “Założyłem koalicyjkę, pożyczyłem jeszcze sygnet i visa, żeby bardziej na oficera wyglądać. Mundur wyczyściłem, buty również się błyszczały. Na szyi zawiesiłem lornetkę, w ręce trzymałem niemieckie empi. Jednym słowem, ciut nie porucznik”.

Jednoznaczna ocena broni palnej używanej przez podziemie niepodległościowe jest trudna. Oprócz cech konstrukcyjnych uzbrojenia, mających proste przełożenie na jego funkcjonowanie, należy również brać pod uwagę indywidualne opinie jego użytkowników (nierzadko subiektywne) oraz rozmaite czynniki zewnętrzne. Generalnie rzecz biorąc, broń konstrukcji niemieckiej wymagała znacznie staranniejszej obsługi niż sowiecka. Za duży atut broni sowieckiej należy uznać chromowanie przewodów luf, co znacznie przedłużało ich żywotność oraz ułatwiało konserwację.

Podstawowym czynnikiem zewnętrznym, branym pod uwagę przy ocenie broni palnej, była dostępność amunicji. Zdecydowanie wyżej ceniono broń produkcji sowieckiej, gdyż standartowe typy naboi (pistoletowy 7,62x25 Tokariew i karabinowy 7,62x54R Mosin) były powszechnie dostępne już od lata 1941 r. (nie dotyczy to jednak naboi rewolwerowych 7,62x38R Nagant). Amunicja typu niemieckiego (pistoletowa 9x19 Luger, pośrednia 7,92x33 Kurz Patrone oraz karabinowa 7,92x57 Mauser) trafiała do rąk żołnierzy podziemia w mniejszych ilościach, stąd też popularność broni zasilanej wspomnianymi nabojami była z natury mniejsza (szczególnie dotyczy to broni automatycznej i samopowtarzalnej).

Fot 4.

Zestawienie najpopularniejszych typów broni palnej zdanych na terenie województwa białostockiego podczas amnestii wiosną 1947 r. (z uwzględnieniem jej stanu technicznego)

Typ broni palnej Ogółem W tym kategoria 3* W tym kategoria 5**
Ręczne karabiny maszynowe
7,62 mm wz. 27 (DP 27) 84 46 38
7,92 mm wz. 42 (MG 42) 45 14 31
7,62 mm wz. 29 (DT 29) 16 11 5
Pistolety maszynowe
7,62 mm wz. 41 (PPSz 41) 391 101 290
9 mm wz. 40 (MP 40) 89 17 72
7,92 mm wz. 44 (MP 44) 25 13 12
Karabiny i karabinki
7,92 mm kbk wz. 98 (Mauser 98) 834 212 622
7,62 mm kb wz. 91/30 (Mosin 91/30) 494 53 441
7,62 mm kbk wz. 38 (Mosin 38) 174 62 112
Pistolety i rewolwery
7,62 mm rewolwer wz. 95 (Nagant 95) 98 17 81
7,62 mm pistolet wz. 33 (TT 33) 48 27 21
9 mm pistolet wz. 08 (P 08) 46 20 26

Konkluzja

Podsumowując powyższe rozważania, należy stwierdzić, że o ile pod względem “wyciągnięcia” ludzi z konspiracji amnestia 1947 r. na Białostocczyźnie była znaczącym sukcesem bezpieki w walce z podziemiem niepodległościowym, to w kwestii “rozbrojenia terenu” stanowiła całkowitą porażkę. Ujawnienie się blisko 10 tys. konspiratorów bez wątpienia zmieniło dotychczasowy układ sił na terenie województwa białostockiego na korzyść władzy komunistycznej. Pozostałości podziemia w postaci resztek Okręgu NZW Białystok, 6. Brygady Wileńskiej AK oraz grup przetrwania wywodzących się z szeregów WiN i NZW funkcjonowały wprawdzie na terenie województwa jeszcze przez 10 lat, aż do marca 1957 r., jednak nie miały już realnego wpływu na sytuację. Dostępne opracowania “historyczne” bezpieki wskazują natomiast, że w działalności swej w głównej mierze korzystały one z broni palnej pochodzącej z okresu sprzed amnestii.

* Broń wymagająca remontu w okręgowym lub specjalistycznym warsztacie.

** Broń nieużyteczna, mająca całkowicie wyeksploatowane lub zniszczone części główne.

[1] Łącznie z wersją wz. 38 (MP 38).

[2] Łącznie z wersjami wz. 43 (MP 43) i wz. 44 (StG 44).

[3] Łącznie wszystkie wersje kbk systemu Mauser.

[4] Łącznie wszystkie wersje kb systemu Mosin.

Piotr Łapiński (Białystok)

Ostatnia aktualizacja: