Z dziejów broni strzeleckiej podziemia niepodległościowego na Białostocczyźnie w latach 1939-1956 (część II)
Charakterystyka ogólna broni
W warunkach walk partyzanckich liczyła się przede wszystkim broń samopowtarzalna i automatyczna, dająca nielicznym z reguły oddziałom siłę ognia pozwalającą na nawiązanie równorzędnej walki z przeciwnikiem, a więc pistolety maszynowe, karabiny samopowtarzalne oraz ręczne karabiny maszynowe. Przez długi czas podstawowym uzbrojeniem żołnierzy podziemia były jednak karabiny powtarzalne, jako najbardziej rozpowszechniony rodzaj broni palnej. Ciężkie karabiny maszynowe, ze względu na swoje gabaryty, w działaniach partyzanckich w zasadzie były nieprzydatne. Podobnie zresztą jak broń przeciwpancerna (karabiny i rusznice), w przypadku której brakowało właściwych celów do rażenia.
Niełatwo jest dokonać jednoznacznej oceny broni palnej używanej przez podziemie niepodległościowe. Oprócz cech konstrukcyjnych uzbrojenia, mających proste przełożenie na jego funkcjonowanie, należy ponadto brać pod uwagę indywidualne (nierzadko subiektywne) opinie jego użytkowników oraz rozmaite czynniki zewnętrzne.
Generalnie rzecz biorąc broń konstrukcji niemieckiej zawsze wymagała znacznie staranniejszej obsługi niż sowiecka (z wyjątkiem karabinów samopowtarzalnych SWT oraz pistoletów maszynowych PPD). Dużym atutem broni sowieckiej był przy tym fakt chromowania przewodów luf, co znacznie przedłużało ich żywotność oraz ułatwiało konserwację.
Podstawowym czynnikiem zewnętrznym branym pod uwagę przy ocenie broni palnej (związanym z jej użytkowaniem, jednak nie wynikającym z jej konstrukcji) była natomiast dostępność amunicji. Generalnie rzecz biorąc we wspomnianym przypadku zdecydowanie wyżej ceniona była broń produkcji sowieckiej. Podstawowe typy naboi (pistoletowy 7,62mmx25 Tokariew i karabinowy 7,62mmx54R Mosin) były powszechnie osiągalne już od lata 1941 r. (nie dotyczy to jednak amunicji rewolwerowej 7,62mmx38R Nagant). Amunicja typu niemieckiego (pistoletowa 9mmx19 Luger oraz karabinowa 7,92mmx57 Mauser), trafiała do rąk żołnierzy podziemia w mniejszych ilościach, stąd też popularność broni zasilanej wspomnianymi nabojami była z natury mniejsza (szczególnie dotyczy to broni o większym zużyciu amunicji - samopowtarzalnej i automatycznej).
Możliwości uzupełnienia nietypowej amunicji przez struktury konspiracyjne były praktycznie żadne, stąd też broń zasilana wspomnianymi nabojami po wyczerpaniu skromnych zapasów (z reguły liczących kilka magazynków) właściwie stawała się bezużyteczna - taki los spotkał np. francuskie pistolety maszynowe MAS wz. 38 (amunicja 7,65mmx20 MAS), dość popularne wśród funkcjonariuszy niemieckich sil policyjnych ze względu na swą poręczność. Był to również podstawowy powód, dla którego anglosaska broń zrzutowa zasilana amerykańską amunicją pistoletową 11,43mmx23 Colt (.45 ACP) oraz brytyjską karabinową 7,69mmx56R Enfield (.303 British) nie cieszyła się uznaniem wśród żołnierzy podziemia.
Jedynym wyjątkiem pod tym względem jest niemiecka broń zasilana amunicją pośrednią 7,92mmx33 Kurz Patrone - w praktyce był nią niemal wyłącznie karabinek automatyczny StG 44 (oznaczany również indeksami MP 43 oraz MP 44). Pomimo problemów w zaopatrzeniu w naboje, stosunkowo dużej masy (6 kg), znacznych jej gabarytów oraz konieczności starannej obsługi według zgodnych opinii użytkowników był on ceniony najwyżej spośród indywidualnej broni strzeleckiej. Największym atutem wspomnianej broni była siła ognia (wynikająca z zastosowania nowego rodzaju naboju), pozwalająca na skuteczne rażenie celów na dystansie 100-200 metrów (na jakich najczęściej miały miejsce starcia), czego nie gwarantowały pistolety maszynowe. Jak się wydaje karabinki StG 44 nabrały szczególnego znaczenia w okresie poamnestyjnym, gdy oddziały partyzanckie zostały drastycznie zredukowane a niewielka liczba partyzantów musiała być rekompensowana siłą ognia. W opinii autora wspomniany karabinek automatyczny był najlepszą bronią strzelecką jaka znalazła się wówczas w rękach żołnierzy podziemia niepodległościowego.
Spośród ręcznych karabinów maszynowych najbardziej popularne były sowieckie DP 27 oraz ich czołgowe wersje DT 29. Podstawowymi atutami wspomnianych broni były: prostota konstrukcji przy jednoczesnej względnej odporności na zanieczyszczenia oraz powszechna dostępność amunicji. Dostrzegalną wadą była ograniczona możliwość prowadzenia intensywnego ognia ciągłego - wynikająca z umieszczenia sprężyny powrotnej pod lufą, przez co szybko się nagrzewała i traciła swe właściwości. Za największy mankament sowieckich rkm uznać należy jednak magazynki: podatne na uszkodzenia oraz trudne zarówno przy ładowaniu (czasochłonność), jak i przenoszeniu (masa oraz poręczność). Zupełnym ich przeciwieństwem były niemieckie MG 34 - charakteryzujące się skomplikowaną konstrukcją oraz znaczną wrażliwością na zanieczyszczenia. Wspomniane niedogodności zostały wyeliminowane w MG 42, których poważną wadą było jednakże duże zużycie amunicji (wynikające z szybkostrzelności około 1200 strz./min), co w przypadku działań partyzanckich miało ogromne znaczenie. W przypadku MG niekiedy narzekano również na znaczną masę broni (około 12 kg) oraz zasilanie taśmowe uniemożliwiające prowadzenie ognia w ruchu (bębny - pojemniki na taśmę nie zawsze były dostępne). Polskie Browning wz. 28 oraz czeskie ZB 26 i ZB 30 oceniane były podobnie. Pomimo złożonej konstrukcji oraz podatności na zanieczyszczenia były cenione za poręczność, gdyż wyposażone w chwyt pistoletowy oraz przy stosunkowo niewielkiej masie umożliwiały strzelanie “z ramienia”. Ponadto zasilanie magazynkami 20-nabojowymi gwarantowało samodzielne przenoszenie ich przez celowniczego, a tym samym praktycznie pozwalało na wyeliminowanie funkcji amunicyjnego. W przypadku rkm Browning wz. 28 nierzadko były to jednak egzemplarze broni wyeksploatowane długotrwałym użytkowaniem w szeregach WP przed 1939 r.
Wśród pistoletów maszynowych najbardziej rozpowszechnione były konstrukcje sowieckie, zwane popularnie automatami. Podczas okupacji niemieckiej podstawowym pistoletem maszynowym miejscowego podziemia były sowieckie pistolety maszynowe Diegtiariewa różnych wzorów (przede wszystkim PPD 40 oraz nieliczne PPD 34 i PPD 34/38). O ile w przypadku terenu Generalnego Gubernatorstwa symbolem polskiego partyzanta był niemiecki MP 40, to w przypadku partyzantki Kresowej oraz Białostockiej był nim właśnie sowiecki PPD 40 - pierwszy PPSz 41 wpadł w ręce wywodzących się z Białostocczyzny partyzantów Uderzeniowych Batalionów Kadrowych dopiero w listopadzie 1943 r. po przejściu na teren Nowogródczyzny. Po lecie 1944 r. automaty PPD 40 dosłownie utonęły w zalewie PPSz 41, które stały się odtąd podstawowym pistoletem maszynowym. Najważniejszymi zaletami wspomnianej broni były: prostota konstrukcji przy jednoczesnej dużej odporności na zanieczyszczenia oraz powszechna dostępność amunicji. Drewniana kolba, pomimo iż zwiększała masę oraz gabaryty broni, umożliwiała jednak wygodne składanie się do strzału. Zauważalnymi wadami były natomiast znaczna masa (prawie 5,5 kg) oraz duża szybkostrzelność (około 1000 strz./min.), a co za tym idzie zużycie amunicji. Zarówno w przypadku PPSz 41, jak i PPD 40, problemy sprawiały magazynki bębnowe, które były czasochłonne przy ładowaniu oraz podatne na uszkodzenia. Z kolei magazynek łukowy miał jednopozycyjne wyprowadzenie naboi, co znacznie utrudniało jego ładowanie. Bardziej cenione były natomiast automaty PPS 43, które przede wszystkim odznaczały się dużą poręcznością (składana kolba oraz chwyt pistoletowy). Atutem magazynka było natomiast dwupozycyjne wyprowadzenie naboi. Wbrew pozorom niemieckie pistolety maszynowe (przede wszystkim MP 40 i MP 38), nie cieszyły się jednak większym uznaniem. Najpoważniejszym problemem w ich przypadku był brak dostatecznej ilości amunicji 9mmx19 Luger oraz niejako już tradycyjna w odniesieniu do broni niemieckiej niska odporność na zanieczyszczenia.
Pośród karabinów i karabinków największym uznaniem cieszyły się sowieckie samopowtarzalne SWT 38 i SWT 40, wymagały przy tym jednak starannej obsługi, gdyż ze względów konstrukcyjnych były podatne na zacięcia. Niemieckie karabiny i karabinki samopowtarzalne (z reguły G 43/K 43) chociaż nie były tak rozpowszechnione, charakteryzowały się zbliżonymi walorami użytkowymi. Natomiast w przypadku broni powtarzalnej spotykane były niemal wyłącznie dwa systemy: Mosina oraz Mausera. Mosiny, w odróżnieniu od Mauserów, z racji zastosowanych rozwiązań konstrukcyjnych były mniej wrażliwe na zanieczyszczenia, a co za tym idzie prostsze w obsłudze. Zaznaczyć przy tym należy, że broń obu systemów konserwowana w odpowiedni sposób działała bez zarzutu.
Rewolwery uważano wprawdzie za przestarzały i nieefektywny system broni (na wspomnianą ocenę rzutowała przede wszystkim niewielka szybkostrzelność wynikająca ze specyficznej konstrukcji), niemniej jednak często spotykano je nawet w partyzantce (właściwie wyłącznie Nagant wz. 95). Natomiast w przypadku pistoletów o ile w konspiracji sprawdzała się broń w zasadzie wszystkich kalibrów, to w warunkach działań partyzanckich praktycznie liczyły się tylko te zasilane nabojami dużej mocy, tzn. 9mmx19 Luger oraz 7,62mmx25 Tokariew. Spośród pistoletów najbardziej cenione były Browningi HP wz. 35 (dwurzędowy magazynek o pojemności 13 naboi), Walthery P 38 (mechanizm samonapinania kurka) oraz VIS wz. 35, w tym także ich niemieckie wersje w postaci Radom P 35. Wbrew powszechnym przekonaniom uznaniem nie cieszyły się Lugery P 08, wprawdzie znakomite pod względem ergonomicznym, jednak reagujące zacięciami na stosowanie amunicji w stalowych łuskach oraz wrażliwe na zanieczyszczenia. Najpopularniejszym pistoletem był wówczas sowiecki TT 33 charakteryzujący się prostotą konstrukcji, jednak równocześnie całkowicie fatalny jeśli idzie o ergonomię, a niekiedy nawet uznawany za mało celny. Jak się wydaje broń krótka była najbardziej poszukiwaną. Z jednej strony była najłatwiejsza do przechowywania i przenoszenia, z drugiej natomiast była bronią prestiżową, powszechnie kojarzoną ze statusem oficerskim.
Piotr Łapiński (Białystok)